maj 17 2002

Trochę o katowaniu się....


Komentarze: 0

Piszę na czarno, bo mam żalobe po mojej utraconej inteligecji... Dżizus co mi do tego lba strzelilo, żeby sobie robić katusze w postaci depilacji?! No, ale ja zawsze coś wymyślę... Dobra nie będę nawiać o tym jak cierpię... (A CIERPIĘ!!!!).

Jednak nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo... To wszystko sklania mnie do reflekscji... Hehe... No to teraz jak zaczne filozofować to nie przestane dopóki mi palce od stukania nie odpadną. Im bliżej końca roku szkolnego i wycieczki (hu hu!!!) tym bardziej jestem rozkojarzona (ciekawe dlaczego heheh...). Siedzę bez życia w lawce, wietrzyk muska mi skronie i qrde sluchaj tu jak baba z fizy nudzi o jakiś prądach i innych gadach. Ja myślami odplywam w dalekie krainy mojego umyslu... Nie wspominalam jeszcze, że mam chyba jakieś zaburzenia i wierzę w różne dziwne rzeczy... Ale o tym kiedy indziej. Hhehe... Więc jak wspominalam odpywam sobie i zamiast na lekcji fizyki podbijam jakiś nieznany ląd, albo leżę na plaży w Honolulu i facet z bioli podaje mi drinki (zemsta jest slodka tra la la... hehe). tak... To jest życie. Niestety rzeczywistość jest brutalna i dostalam dzisiaj palę za nieuważanie na lekcji... (PHI!!! Ten wyleniay nietoperz mi ją postawil...).

Tym optymistycznym akcentem kończę swe wywody i mam nadzieje, że weźmiecie przyklad z cierpiącej kotki i nie będziecie się katować. TO NAPRAWDE PSUJE HUMOR...

AHOJ!!!

czarna_kotka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz