Archiwum 17 maja 2002


maj 17 2002 W jeden dzień siostry z losu się poczęły....
Komentarze: 2

Śmierć przychodzi niespodziewanie, nie ma tzw. odpowiedniego czasu na śmierć. Jednego dnia rozmawiamy z kimś, żartujemy, droczymy i idziemy do domu z myslą jak fajnie będzie jutro spędzić razem czas... Nie śpimy calą noc myśląc o minionym dniu i analizując klatka po klatce każdy gest w naszą stronę jaki uczynia ukochana osoba. W zwolnionym tempie, jak na starym filmie widzimy jak się do nas uśmiecha i macha nam ręką na pożegnanie. "Do zobaczenia"- wola, ale my nie myślimy o tym jako o naszym ostatnim spotkaniu. Jesteśmy przecież mlodzi, zdrowi... Czy aby napewno...? Ja już nigdy nie będę miala pewności, że się rano obudzę. Przecież jestem tylko marnym pylkiem, który kiedyś wiatr poniesie w nieznane krainy... "Radośnieśmy życie przyjęli! I śmierć przyjmijmy radośnie..."

Nie będę wam mówić "do zobaczenia", bo śmierć przyjdzie niespodziewanie...

Wasza optymistka...

czarna_kotka : :
maj 17 2002 Acha bym zapomniała...
Komentarze: 0
czarna_kotka : :
maj 17 2002 Trochę o katowaniu się....
Komentarze: 0

Piszę na czarno, bo mam żalobe po mojej utraconej inteligecji... Dżizus co mi do tego lba strzelilo, żeby sobie robić katusze w postaci depilacji?! No, ale ja zawsze coś wymyślę... Dobra nie będę nawiać o tym jak cierpię... (A CIERPIĘ!!!!).

Jednak nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo... To wszystko sklania mnie do reflekscji... Hehe... No to teraz jak zaczne filozofować to nie przestane dopóki mi palce od stukania nie odpadną. Im bliżej końca roku szkolnego i wycieczki (hu hu!!!) tym bardziej jestem rozkojarzona (ciekawe dlaczego heheh...). Siedzę bez życia w lawce, wietrzyk muska mi skronie i qrde sluchaj tu jak baba z fizy nudzi o jakiś prądach i innych gadach. Ja myślami odplywam w dalekie krainy mojego umyslu... Nie wspominalam jeszcze, że mam chyba jakieś zaburzenia i wierzę w różne dziwne rzeczy... Ale o tym kiedy indziej. Hhehe... Więc jak wspominalam odpywam sobie i zamiast na lekcji fizyki podbijam jakiś nieznany ląd, albo leżę na plaży w Honolulu i facet z bioli podaje mi drinki (zemsta jest slodka tra la la... hehe). tak... To jest życie. Niestety rzeczywistość jest brutalna i dostalam dzisiaj palę za nieuważanie na lekcji... (PHI!!! Ten wyleniay nietoperz mi ją postawil...).

Tym optymistycznym akcentem kończę swe wywody i mam nadzieje, że weźmiecie przyklad z cierpiącej kotki i nie będziecie się katować. TO NAPRAWDE PSUJE HUMOR...

AHOJ!!!

czarna_kotka : :